Przejdź do głównej zawartości

Pierwsze koty za płoty!

Dziś mija dzień 2 mojej nauki chińskiego. Stwierdziłam, że nie ma co czekać na styczeń, bo wiadomo jak te wszystkie postanowienia noworoczne się kończą i zaczęłam od najbliższego poniedziałku, który był wczoraj. O godzinie 12:00 wyłączyłam komputer w pracy i zrobiłam moją godzinną przerwę z językiem chińskim. Dziś opowiem Wam moje pierwsze wrażenie oraz jaki przyjęłam system nauki.

Po kilku dniach researchu miałam już wybrane kilka stron internetowych oraz pomysłów na naukę. Po pierwsze postawiłam na naukę w sposób w jaki uczą się dzieci - najpierw mówić, a dopiero później pisać. Mam nadzieję, że okaże się to szczególnie przydatne w chińskim, szczególnie, że składa się on nietypowo z kilku elementów:

  • języka mówionego
  • znaków, tzw. krzaczków
  • Pinyin, czyli zapisu fonetycznego.

Hanyu pinyin to oficjalna transkrypcja standardowego języka mandaryńskiego – urzędowego języka Chin – na alfabet łaciński. Jest to stosunkowo nowy wynalazek, ponieważ powstał raptem 65 lat temu. Jest ogromnym ułatwieniem dla osób uczących się, ponieważ pokazuje prawidłową wymowę oraz zaznacza tony każdej sylaby.

Na chwilę obecną całkowicie zrezygnowałam nauki pisma chińskiego. Planuję zacząć jak już będę mieć wszystkie książki, które chcę oraz gdy będę już mieć względne pojęcie jak wszystko wymawiać w prawidłowy sposób. Nie będę się uczyć równocześnie symboli odpowiadających materiałowi, który przerabiam w bieżącym momencie, tylko planuję to robić niezależnie. Od prostych symboli, aż po te złożone. Dosłownie jak w szkole :)

W ciągu tej godziny, gdy się uczyłam, postawiłam sobie za cel naukę przywitania. Bardzo przydatne do tego były mi filmiki na YouTube, szczególnie Dani Wang, która prowadziła stronę GraspChinese, która niestety już nie jest dostępna (albo przynajmniej nie pod tym adresem co wcześniej). Bardzo dużo osób zachwalało jej sposób nauczania i muszę przyznać bardzo przyjemnie mi jej słuchać. Poniżej znajdziecie link do jej filmiku. Obecnie na YT znajduje się jej pierwsze 10 lekcji, które był darmowe. Na pewno planuję z nich korzystać.

Drugim materiałem, z którego korzystałam był film z telewizyjnej serii Growing Up With Chinese, który również jest dostępny na YouTube. Jest to seria 100 15-o minutowych filmów. To mi podeszło trochę mniej, ale dam jeszcze próbę przez kilka dni.

Powyższe materiały są przydatne dla osób mówiących w języku angielskim. Z całego materiału zrobiłam notatki (używając pinyin). Wieczorem robiąc jedzenie słuchałam piosenek dla dzieci, które łatwo wpadają w ucho i pomagają utrwalić poznane słówka. Na sam koniec przeszłam do filmiku ze strony ChineseFor.Us, które również są dostępne na YT. Wybrałam ten materiał, aby trochę rozbudować poranną porcję wiedzy o przedstawianie się - łączy mi się to naturalnie z przywitaniami. To był chyba najlepszy film do tej pory!

Wyszło mi zdecydowanie więcej tekstu niż planowałam... Dziś zaczęłam o tej samej godzinie od powtórki wczorajszego materiału. Oglądnęłam ponownie Dani i Lili i poćwiczyłam prawidłową wymowę. Odnoszę wrażenie, że wychodzi mi bardzo podobnie do niej (będę musiała to kiedyś zweryfikować hahah). Po tym przeszłam do drugiego filmu dostępnego na kanale Dani, który dotyczy tonów. Tony są bardzo ważnym elementem chińskiego. Istnieją 4 tony oraz piąty neutralny. Oznacza to, że każde słowo można wypowiedzieć na 4, albo i 5 sposobów. Więcej dowiecie się z poniższego filmu. Przedstawia to w taki świetny sposób, że zrozumiałam wymowę błyskawicznie. 

Uzupełniłam to nauką napisu pinyin, który dzieli się na dźwięki początkowe i końcowe, które razem tworzą sylabę, Ich dopełnieniem są właśnie tony. W tym celu korzystałam ze strony ChinaEduCenter.com oraz dopełniałam wymową z filmiku dostępnego na na YouTube pod tym linkiem. Przy dźwiękach finalnych coś mi zaczęło nie grać i dostrzegłam rozbieżności między tymi źródłami. Po poszukiwaniach w Internecie znalazłam, że dźwięki finalne podane na stronie ChinaEduCenter nie pokrywają się z materiałami dostępnymi na innych stronach. Z tego powodu nie polecam tej strony, na pewno nie będę z niej już korzystać. Możliwe, że jest to czymś spowodowane, np. innym dialektem, ale nie jestem w stanie tego zweryfikować, dlatego wolę korzystać z pewnych źródeł. Dzisiejszą naukę zakończyłam nawiązaniem do wczoraj - pytaniem "jak się nazywasz?", który jest bardzo fajnie wytłumaczony u Lili.

Podczas pisania tego niesamowicie przydługawego tekstu słuchałam top20 chińskich piosenek z tego roku, aby osłuchać się z językiem. Bardzo polecam ten sposób, pozwala oswoić się wymową. Jutro nie planuję dodawać nic nowego - jedynie porządną powtórkę materiałów z dwóch dni. 









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Liczebniki i kawa

Witajcie! Wczoraj postanowiłam prócz powtórki całego materiału wprowadzić też liczebniki. W sumie to codziennie powtarzam cały dotychczasowy materiał. Raczej dopiero w weekend odpuszczę z dodatkowymi rzeczami ;) Liczebniki w języku chińskim są niezwykle proste. Umiejąc liczby od 1 do 10 praktycznie potrafimy już wszystko. Pozostaje tylko dodać jak jest 0 oraz 100 i koniec. Całość zajęła mi ok 10-15 minut. Tworzenie większych liczb jest bardzo proste, gdyż polega na łączeniu tych widocznych poniżej, np. 12 to dziesięć dwa, 30 to trzy dziesięć, a 67 to sześć dziesięć siedem. Ot cała filozofia! Korzystałam z materiałów dostępnych na YouTube, aby poznać prawidłową wymowę oraz słuchałam piosenki z melodią naszego "Panie Janie". Najpierw było mi ciężko w takim tempie policzyć do 10, jednak za którymś razem się udało i dziś już nie mam z tym problemu. Dziś w pracy nawet udało mi się usłyszeć liczby, które moi znajomi z Chin wymawiali i szybko zlokalizować je na wyświetlanych arkusza